Poranny widok z namiotu
Jacek rozbija namiot, ja i Ania zbieramy drewno na ognisko. Jest niestety bardzo mokro i nie ma pewości, że uda się rozpalić ogień. Zjadamy kolację, pijemy herbatkę. Wesoło nam ale coraz zimniej. Kiedy zaczynają mi szczękać zęby, idę do namiotu. Jacek jeszcze walczy z ogniskiem i w końcu udaje mu się je rozpalić. Ja już nie znajduję motywacji, żeby wyjść z ciepłego śpiwora. Wyglądam jeszcze tylko, żeby popatrzeć na niebo. Wiatr rozwiał chmury. Widać drogę mleczną. Jest pięknie! Pokrzepieni nadzieją na dobrą pogodę zasypiamy spokojnie i śpimy dłuuugo.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz