Francja, Chamonix, sierpień 2012
Aiguille du Midi |
Natomiast góry...
Góry to już inna sprawa.
Może bardziej właściwe byłoby słowo szczyty? Skaliste, strome - nawet nisko, tam gdzie rośnie las. Skorzystam z patentu Mistrza i napiszę po prostu: Alpy są ogromne.
Tam, gdzie w Tatrach kończy się szlak na szczyt, tutaj się zaczyna. Chciałabym pójść dalej ścieżką wydeptaną w lodowcu. Jednak trudności dla zwykłego piechura zaczynają się tuż za progiem linowej kolejki. Bez raków, bez czekana pchanie się na oblodzone, ośnieżone stromizny byłoby głupotą.
Patrzę z tęsknotą na mróweczki sunące w stronę Białej Góry. Warunki doskonałe. Jeśli tylko nie zmęczy ich wysokość wejdą na wymarzony szczyt.
Droga przez lodowiec Bossons |
W stronę lodowca Bossons po ostrej grani. |
Mont Blanc. Bywają chwile, kiedy trudno mi uwierzyć, że góra, którą widzę co dzień po przebudzeniu to Mont Blanc. Jakby sen stał się rzeczywistością.
Nie wiedziałam, że w swoich wędrówkach dotarłaś w kolejne góry. Alpy - to brzmi dumnie. ;)
OdpowiedzUsuń:) Haniu - cieszę się bardzo, że do mnie zaglądasz :)
OdpowiedzUsuńA no tak - byliśmy a Alpach. W sumie był to taki alpejski rekonesans, bo byliśmy głównie ze względu na to, że Jacek biegł w UTMB. Zajął 270 miejsce, był 5 wśród Polaków a było ich ok. 40 więc wynik świetny.
W przyszłym roku mamy plan i nadzieję, pójść tą ostrą granią w stronę Mont Blanc :) W sobotę właśnie ćwiczyłam zjazdy na czekanie w Dolinie 5 Stawów Polskich.