Francja, Chamonix, sierpień 2012
Czy Chamonix to już Francja? Maleńki skrawek wielkiego kraju. Bliżej stąd do Genewy niż do Paryża. Czy można wyciągać wnioski, uogólniać doświadczenia?
Broniłam się, żeby ta "Francja z Chamonix" za bardzo się nie spodobała. Bo przecież każdemu się podoba. A ja wolę bardziej wytrawne okolice. Mniej cywilizacji, mniej ludzi, więcej owiec ;)
Nie udało się obronić. Spodobała się. Złota, pachnąca, jednostkowa, niepowtarzalna, bogata w gesty, światło i smaki, kolory. A szczególnie ten pyszny indywidualizm, który każe zaczynać od skrzynki na listy.
Broniłam się, żeby ta "Francja z Chamonix" za bardzo się nie spodobała. Bo przecież każdemu się podoba. A ja wolę bardziej wytrawne okolice. Mniej cywilizacji, mniej ludzi, więcej owiec ;)
Nie udało się obronić. Spodobała się. Złota, pachnąca, jednostkowa, niepowtarzalna, bogata w gesty, światło i smaki, kolory. A szczególnie ten pyszny indywidualizm, który każe zaczynać od skrzynki na listy.
Kilka skrzynek z jednej uliczki. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz