Rumunia, sierpień 2006

Upał, słońce, lekki wietrzyk, nagrzany popękany asfalt. Jesteśmy w moim ukochanym Chiscau i idziemy do Pestera Ursilor (Jaskinia Niedźwiedzia). Kupujemy klacita cu gem czyli naleśniki z marmoladą - z tutejszych śliwek. Pycha. Na straganach - racuchy, ser i ...
Rumuński bimber dla niepoznaki nazywany domową brandy. Sprzedawany chyba całkiem legalnie ze stoliczków stawianych przed domami czy turystycznymi atrakcjami. Palinkę przechowywana jest w plastikowych butelkach po coli, mirindzie i frutti fresh. Nie próbowaliśmy. Nie wiemy jakie są efekty jej spożywania.
--- Uzupełnienie po wizycie w Rumunii w 2007 roku. ---
Próbowaliśmy. Paskudny trunek.